czwartek, 28 listopada 2013

Nieprzewidziane sytuacje.

- Arthur!
Maya chciała dowiedzieć się skąd wziął się siniak pod okiem chłopaka, choć ten skutecznie ją unikał. Szybkim krokiem szła za nim do stołówki, aż w końcu przed drzwiami go złapała.
- Wołałam cię – powiedziała lekko zdyszana.
- Śpieszę się – odparł wymijająco.
Chłopak chciał wyrwać się z uścisku dziewczyny, lecz Maya na to nie pozwoliła.
- Kto ci to zrobił i czemu mnie unikasz?
Wskazała na siniaka.
Przez całą lekcje próbowała zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Rzucała w niego papierkami, prosiła, żeby ktoś go szturchnął i nawet rzuciła ołówkiem. Zamiast jego, zwróciła uwagę nauczyciela, który wlepił jej godzinę kozy po lekcjach. A Arthur dalej w zaparte udawał jakby jej nie znał. Po dzwonku jako pierwszy opuścił klasę.
- Nie muszę ci się tłumaczyć –warknął i po raz pierwszy spojrzał jej w oczy.
Nie musiał. Ale Mayę nie chciało opuścić wrażenie, że to przez nią pod okiem chłopaka był siniak.
- Maya!
Dziewczyna na dźwięk swojego imienia odwróciła się i dostrzegła Tess idącą w jej kierunku. Jej rude włosy podskakiwały z każdym kolejnym krokiem.
- Widzę, że poznałaś Arthura – powiedziała.
Maya zwróciła się do chłopaka, lecz jego już tam nie było.
- Tak – odpowiedziała lekko zdezorientowana. – Wiesz może skąd ma takie limo pod okiem?
- Harry mu je zrobił – odparła jakby to było oczywiste.
Maya spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Wszyscy o tym wiedzą, ale Arthur się do tego nie przyzna – oznajmiła.
- Ale czemu to zrobił?
Tess spojrzała na nią jak na debilkę.
- Przez ciebie.
Maya otworzyła szerzej oczy z niedowierzania. Przez nią? Co ona zrobiła? Przecież zaledwie wczoraj przyjechała, a Arthura poznała dopiero dzisiaj.
- Przeze mnie? – wykrztusiła po chwili. - A co ja zrobiłam? 
- Nic nie musiałaś robić, wystarczy, że pojawiłaś się w domu – westchnęła. – Maya, Harry postanowił cie zdobyć.

Szła pewnym krokiem do stolika na środku stołówki, przy którym siedział Harry i cała jego banda. Wokół było pełno ludzi, wszyscy rozmawiali i śmiali się.
- Co ty sobie myślałeś? – warknęła.
Chłopak odwrócił się i gdy zobaczył Mayę od razu na jego twarzy pojawił się uśmiech. Założył ręce na piersi i przyjrzał jej się uważnie.
- Przestań pogrywać, Harry – dodała nieco spokojniej.
- Nie rozumiem o czym mówisz – odparł rozbawiony.
Grupka ludzi, która siedziała przy stoliku zaczęła chichotać i szeptać. Zaraz cała stołówka zwróciła uwagę na Mayę i Harrego. Czekali na dalszy rozwój sytuacji.
- Co ci zrobił Arthur, że go uderzyłeś? – spytała.
- On już dobrze wie za co dostał – powiedział. – Niech następnym razem trzyma gębę na kłódkę – dodał uniesionym tonem.
- Dobrze się bawisz kosztem innych, hm? Ludzie to nie zabawki, a skoro tego nie widzisz to jesteś pieprzonym skurwysynem – warknęła. – I daruj sobie te całe podchody. Słyszałam o tobie. Słyszałam jak postępujesz z nowymi. Myślisz, że jestem taka sama? – prychnęła. – Nigdy nie będę twoja – dodała z całkowitym spokojem w głosie.
Harry spoglądał na nią z przymrużonych oczu. Analizował każde jedno słowo wypowiedziane przez dziewczynę.
- Jeszcze zobaczymy – szepnął.
Dziewczyna nie wytrzymała. Zamachnęła się i uderzyła Harrego w policzek. Plaśnięcie rozniosło się echem po stołówce, w której nagle rozniosło się nieprzyjemne, wspólne westchnienie. Chłopak przetarł dłonią policzek i spojrzał gniewnie na dziewczynę.
- Nie powinnaś była tego robić.
- Zbliż się do mnie, a to powtórzę – warknęła.

Siedziała niespokojnie spoglądając cięgle na zegarek nad tablicą. Chciała wrócić już do domu i się wyżyć, ale musiała odbębnić godzinę kozy. Nie tak miało wszystko wyglądać. Miała przecież nie rzucać się w oczy, a już po pierwszym dniu cała szkoła o niej plotkowała. Każdy zastanawiał się co przeskrobała, że znalazła się w domu Margaret Greer. W domu, gdzie trafia niezdyscyplinowana i trudna młodzież. 
Ludzie tworzyli własne historie. Kiedy siedziała w klasie i czekała na nauczyciela, obiło jej się o uszy parę historyjek. Szeptali, że urodziła i porzuciła dziecko; że brała narkotyki i ściga ją seryjny zabójca na zlecenia jakiegoś dilera narkotyków; że okradła i zatłukła starszą panią, która nieświadoma przechodziła na pasach dla pieszych. Nie raz miała ochotę wstać i wyjawić całą prawdę. Ale co by to dało? Jeszcze bardziej wzmogłaby zainteresowanie wokół siebie, a tego nie chciała.
Stukała niespokojnie długopisem o blat ławki, gdy do sali weszła Jane i bez zastanowienia usiadła obok Mayi. Wszyscy spoglądali na nią zdziwieni jej zachowaniem.
- Widziałam co się stało podczas lunchu – powiedziała beztrosko.
Maya nie odpowiedziała. Nie chciała brać udziału w tej rozmowie.
- On cie nie zostawi. Nigdy nie odpuszcza – powiedziała z goryczą w głosie. – Zrobi wszystko, żeby cie zdobyć, przelecieć, potem zostawić. Wygra zakład, a największą wygraną będzie to, że się w nim zakochasz. Wszystkie się zakochują.
- Założył się – prychnęła. – Harry to nadęty, zadufany w sobie, bezczelny, zarozumiały, arogancki palant, który myśli, że wszystko wolno. Nie mam zamiaru być jego zabawkę i kolejną laską do zaliczenia. Kolejnym trofeum. Nie tym razem – powiedziała stanowczo.
- Każda tak mówiła – powiedziała.
Wstała i usiadła dwie ławki dalej. Z Harrym! Objęła go ramieniem i zaczęła mu coś szeptać do ucha, co rusz spoglądając na Mayę i chichocząc.
- Gdzie je trafiłam? – zapytał sama siebie kładąc głowę na ławkę.

Mayi nie widziało się od razu po szkole wracać do domu. Szła zamyślona ze słuchawkami przez miasto, nie zwracając na nikogo uwagi. Chciała przez chwilę odetchnąć i poukładać sobie w głowie dzisiejszy dzień. To był tylko jeden dzień, a tak się namieszało.
Chciała wiedzieć którą jest? Czwartą, dziesiątą, dwudziestą? Ile Harry zranił i wykorzystał dziewczyn? Dlaczego to zrobił? To jest jakiś psychopata, którego cieszy ból innych? I jaką rolę gra w tym wszystkim Jane? Kiedy Maya pierwszy raz ją spotkała wydawała się zwykłą dziewczyną, z wyjątkiem, że wszyscy schodzili jej z drogi. A teraz? Teraz Maya uważała, że jest niezłą intrygantką. Co chciała pokazać, kiedy najpierw bez powodu siada i z nią rozmawia, a później obściskuje się z Harrym?
W kieszeni Mayi zawibrował telefon. Sięgnęła po niego i odebrała.
- Cześć tato – powiedziała bez zastanowienia. Wiedziała, że to on dzwoni.
- Cześć skarbie. Jak tam pierwszy dzień w szkole? – zapytał z ciekawością.
- Jest Okej, choć jeszcze nie mogę się przyzwyczaić – odparła. Zatrzymała się, przeczesała włosy i zamknęła oczy. – Ludzie i nauczyciele są w porządku – skłamała.
- A w domu? Jak dogadujesz się z panią Greer?
- Dobrze. Margaret jest bardzo miła – poinformowała. – Słuchaj tato, ja muszę kończyć, bo jestem trochę zajęta – skłamała.
- Och. No dobrze – westchnął zawiedziony. – Porozmawiamy kiedy indziej. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Pa.

Harry leżał na łóżku i podrzucał sobie piłeczkę tenisową tuż nad głową. Rozmyślał o dzisiejszym zachowaniu Mayi na stołówce. Wiedział, że prędzej czy później dostanie po twarzy, ale pierwszy raz zdarzyło mu się, że dostał po drugim dniu znajomości. Zazwyczaj dziewczyny były zachwycone, że Harry w ogóle zwrócił  na nie uwagę.
- Wstawaj, idziemy na miasto – usłyszał głos swojego przyjaciela – Louisa.
Od kiedy Harry wprowadził się do domu Margaret, zawsze trzymali się razem. Wiedzieli o sobie wszystko i mogli w pełni sobie zaufać. Lou wiedział dlaczego chłopak tu trafił i rozumiał jego zachowanie, bo sam nie zachowywał się lepiej. Zawsze pakują się kłopoty na własne życzenie. Nie potrafią siedzieć bezczynnie, więc robią wszystko żeby ubarwić sobie życie.
- Zaskoczyła mnie dzisiaj – odpowiedział nie ruszając się z miejsca.
Louis widząc, że ten nie ma zamiaru się ruszyć, rozłożył się obok.
- Policzek nadal masz czerwony – zaśmiał się.
Harry odruchowo przetarł policzek.
- Czemu tu trafiła?
- Sam chciałbym wiedzieć. Kiedy jej się spytałem to nie chciała powiedzieć, a Margaret też nic nam nie powie – westchnął. – Jane nie chce się ode mnie odczepić.
- Zauważyłem – odparł Lou. – Czemu jej jasno nie dasz do zrozumienia, żeby się odpierdoliła?
Harry się zaśmiał i przypomniał jak ostatnio się zabawiali.
- I wszystko jasne. Co masz zamiar zrobić z Mayą?
- Jeszcze nie wiem, ale coś czuję, że będzie trudniej niż zwykle.
Po tych słowach zobaczyli Mayę. Weszła na korytarz i stanęła przed otartymi drzwiami Harrego spoglądając to na jednego to na drugiego. Odwróciła się i weszła do siebie trzaskając przy tym drzwiami.
- Ale i tak dostanę to czego chcę. A w tej chwili chcę Mayę. 


***

Witajcie! Na samym wstępie chciałabym Was przeprosić za opóźnienia. Rozdział miał być w poniedziałek, potem w środę, a jest dzisiaj. Przepraszam. Miałam na głowie szkołę, sprawy prywatne, warsztaty, byłam zmęczona i nie miałam siły nic napisać. A nie chciałam pisać na siłę i dawać wam rozdziału z którego nie jestem zadowolona.
Co do opowiadania. Jak się podoba? Jak myślicie, dlaczego Maya i Harry trafili do domu pani Margaret? Czekam na Wasze opinie w komentarzach. Całuję, pozdrawiam i do napisania!!! 


11 komentarzy:

  1. świetny rozdzial :)) z reszta tak jak zawsze :D czekam na nn :* (przepraszam za bledy, ale jestem na fonie)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu...!!! Harry ty gnojku. Jaki on jest irytujący a zarazem pociągający. Ale właśnie to dodaje takiego klimatu, że... Achh supcio :**
    Hmm... Co mogła zrobić May? Jukkce włącza się wyobraźnia no i wymyśliła trzy przyczyny:
    - Może coś ukradła
    - Spowodowała pożar
    - Włamała się do czyjegoś domu
    A Hazza no ciekawe... może miał coś wspólnego z narkotykami
    E tam co będziemy gdybać. Po prostu czekamy na kolejny rozdział. :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam pojęcia co ona tam przeskrobała. Pewnie, gdybym ruszyła makówką, to wypisałabym ci tu cały kodeks karny, ale jakoś.. to nie ten dzień. :D
    Harry... Hmmm.. Maya, powtórz to! Powtórz to! Powtórz to! Chciałabym zobaczyć minę tych ludzi, gdy go uderzyła. To byłoby bezcenne! :3
    Świetny wygląd bloga.

    xx. Niarry

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zainteresowała mnie tematyka. Masz fajny styl, na prawdę. Pierwsze co mnie zaciekawiło to adres bloga, ale on mi namieszał. Wiedziałam, że będzie coś o miłości itp, itd, ale spodziewałam się czegoś innego.
    Pozdrawiam Amy ;)

    W wolnej chwili zapraszam do mnie. Mam nadzieję, że wyrazisz swoją szczerą opinie.
    http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG BOSKIE! Przeczytałam wszystko i się zakochałam! Rewelacja dziewczyno :) Już się nie mogę doczekać co będzie dalej!!! Dziękuję, że wpadłaś do mnie i zostawiłaś linka, bo było warto tu wpaść i przeczytać ;*

    P.S. Jakbyś miała czas i ochotę, to serdecznie zapraszam do siebie :)
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG !
    ALE TALENT :)
    TO JEST BOSKIE :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam moją nową czytelniczkę, haha ;) Piszesz świetne opowiadanie kochana. Nie sposób się od niego oderwać. Czekam z niecierpliwieniem na nowy rozdział i życzę dużo weny ;))
    Pozdrawiam ;-*

    U mnie nowy rozdział http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach przeczytałam wszystko i muszę powiedzieć, że Maya jest jedną z moich ulubionych bohaterek na całym blogspocie. Uwielbiam w jaki sposób przedstawiasz ją z każdym nowym rozdziałem :)
    Świetne opowiadanie, tak samo jak rozdział!
    Pozdrawiam,
    Heyley xxx.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiłam na to opowiadanie jakiś czas temu i, przyznam niechętnie, nie zabierałam się za przeczytanie opowiadania. Wczoraj, gdy nuda mnie złapała, chwyciłam twojego bloga i przeczytałam wszystkie rozdziały. Boże, jak ja żałuję, że nie byłam z tobą od początku. To opowiadanie jest od początku do końca perfekcyjne! Maya, która umie pokazać pazurki i Harry, który ze wszelką cenę próbuje ją zdobyć. Jest moc *-*
    Ciekawi mnie, ze co Rauly trafiła do tego domu. Pobiła kogoś, zabiła? Ohhh jak mnie ciekawość zżera!
    Pozdrawiam i czekam na nexta.

    W wolnych chwilach zapraszam na mojego bloga : http://flower-of-innocence.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. WOOOOOOOOOOOOOOOW !!!
    Tylko tyle moge powiedziec, w tej chwili bo mowe mi odebrało . To jest GENIALNE !!!!
    Już nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału i odrazu pytam kiedy sie pojawi , bo dziewczyno to jest rewelacyjne :)))
    Czekam z niecierpliwieniem na kolejne rozdziały. Pisz szybko
    Pozdrawiam Paula :)

    OdpowiedzUsuń