poniedziałek, 20 stycznia 2014

Wypad

Delikatna melodia wybudziła Mayę ze snu. Przetarła zaspane oczy i spojrzała w dobrze jej znane źródło dźwięku. Na kolanach Tess spoczywała pozytywka. Baletnica w tanecznej pozie powoli się kręciła. Słońce delikatnie odbijało się od złoceń na pozytywce. Tess wpatrywała się w nią z uciechą, wsłuchiwała się w delikatne nuty, jakby nigdy nie słyszała niczego piękniejszego.
- Dostałam ją od babci na moje dziesiąte urodziny.
Maya oparła się na łokciu i zrzuciła z siebie kołdrę.
Rudowłosa się wzdrygnęła i zamknęła szkatułkę. Melodia ucichła.
- Możesz ją wziąć jeśli chcesz – zaproponowała.
- Dziękuje, ale nie mogę. – Tess odłożyła pozytywkę i zwiesiła głowę.
- Owszem, możesz.
Maya wyszła z łóżka i podeszła do niej. Wzięła pozytywkę i podała ją Tess.
- Chcę, żebyś ją wzięła – powiedziała.
- Ale… – Nie dokończyła, gdy Maya popatrzyła na nią stanowczo. – Dziękuję, jest piękna.
- Cieszę, że ci się podoba.
Zapadła chwilowa cisza.
- A tak z innej beczki. Z racji, że po jutrze wyjeżdżamy, Glenda dała wszystkim wolne. No i jest wspólny wypad do miasta, żeby trochę się poszwędać, a wieczorem pójść do miejscowego klubu.
- Zayn też będzie?
- Z Molly – zaśmiała się.
- No to zapowiada się ciekawy wieczór.
Maya uśmiechnęła się i biorąc ze sobą ubrania, ruszyła do łazienki. Wzięła szybki, zimny prysznic, przebrała się i zeszła do kuchni.
Wyciągnęła jajka, mąkę i owoce, które wpadły jej pod rękę. Ubiła białka, potem dodała żółtka, a na końcu do masy dodała przesianą mąkę. Pomieszała w zmyśleniu i wlała zawartość na patelnię, którą wcześniej wyjęła. W między czasie pokroiła banana, jabłko, gruszkę i dorzuciła jeszcze maliny. Przewróciła omlet na drugą stronę, a po chwili zrzuciła go na talerz. Dodała owoce i ładnie zwinęła. Wlała sobie szklankę mleka i usiadła przy stole, zajadając się smakołykiem.
- Nie wiedziałam, że umiesz gotować.
Pani Greer weszła do kuchni i usiadła koła Mayi. Uśmiechnęła się promiennie.
- To tylko omlet – odparła. – Mogę pani zrobić. Zostało jeszcze ciasta.
- Jeśli to nie problem to poproszę.
Maya uśmiechnęła się, wstała od stołu i wzięła się za się za smażenie drugiego omletu. Stała plecami do pani Greer.
- I jak ci się tu podoba? – zagadnęła ją kobieta.
- Jest naprawdę bardzo fajnie, a państwo Lightwood są wspaniali – odpowiedziała przewracając placek. – Jak byłam mała to mieszkałam z rodzicami na wsi. Może dlatego mi się tak tutaj podoba.
Maya zrzuciła omlet z patelni i dodała owoce. Podała przysmak.
- Dziękuje. Cieszą mnie twoje słowa – stwierdziła.  – A jak relacje z tatą?
Dziewczyna usiadła na swoje miejsce i na chwile zapatrzyła się w swój talerz. Nagle odechciało jej się jeść, co nie umknęło uwadze Margaret.
- Rozmawiałam z nim ostatnio i wszystko u niego dobrze - skłamała.
Uśmiechnęła się z wysiłkiem. Nie chciała o tym rozmawiać. Ostatnio już i tak za często okazywała słabość, a jak myślała o tacie to ściskało ją w żołądku.
- To może porozmawiamy o wypadku. Tata wspominał, że przez pewien czas chodziłaś do psychologa – zaczęła spokojnie. – Na początku chciałam, abyś się przyzwyczaiła do nowego miejsca i poukładała trochę myśli. A teraz uważam, że to dobry moment na rozmowę.
Maya milczała. Nie wiedziała zbytnio co powiedzieć.
- Jakie są twoje odczucia do tamtego incydentu?
- Jest mi wstyd – odparła i zwiesiła głowę. – Mam ogromne poczucie winy. To nie powinno się w ogóle wydarzyć. Chciałabym cofnąć czas, ale nie mogę. I … nienawidzę się za to - odparła pośpiesznie. 
- A nie powinnaś – uśmiechnęła się krzepiąco. – To był wypadek  i z pewnością nie z twojej winy.
- Ale gdybyśmy się nie pokłócili, gdybym coś zrobiła, to ten człowiek nadal by żył.
- Może tak, może nie. Nie wiesz tego i nie powinnaś tego rozpamiętywać. – Złapała Mayę za rękę i spojrzała jej w oczy. – Jesteś dobrą, miłą, piękną dziewczyną. Nie pozwól, aby przeszłość tobą zawładnęła.
- Jestem odpowiedzialna za śmierć czyjejś osoby. Nie da się tego wymazać gumką.
- Nie karzę ci tego wymazywać – westchnęła delikatnie. – Nie możesz już nic zrobić, a tkwiąc ciągle w tamtym momencie robisz krzywdę samej sobie, a ciągle to kalkulując nie przywrócisz temu człowiekowi życia. Wyciągnij z tego wnioski i zrób coś dobrego.
Po policzku dziewczyny spłynęła łza, którą Margaret starła wierzchem dłoni. Maya wpatrywała się w kobietę. Była jej bardzo wdzięczna. Potrzebowała tej rozmowy. Potrzebowała wydusić z siebie słowa.

- Boże, kiedy ja się tak rozrosłam?
Maya wpatrywała się w swoje odbicie. Co chwila dźgała się po ciele.
- Nie wiem o co ci chodzi, przecież jesteś zgrabna – mruknęła Tess.
Tess od dziesięciu minut leżała, aż Maya w końcu się ubierze, lecz ta stała w samej bieliźnie z niezadowoleniem na twarzy.
- Zgrabna! Faluje wszędzie jak roztopiony żelek – odparła i na znak, że ma rację poruszała nogą i dźgnęła się w udo, które zdaniem Tess było idealne.
- Masz nieuzasadnione kompleksy. Chciałabym mieć takie ciało.
Maya westchnęła niezadowolona. Stanęła bokiem do lustra i spojrzała na swój brzuch. Idealny nie był. Wciągnęła go, a po chwili wydęła. Dźgnęła ciało palcem.
- Zaraz cie siłą ubiorę jak zaraz nie przestaniesz – ostrzegła Tess i oparła się na łokciach.
- Dobra, już dobra – mruknęła Maya i sięgnęła po ciuchy.
Włożyła pośpiesznie dżinsy-biodrówki, nałożyła białą bluzkę, a na to błękitną koszulę z rękawem ¾ i kieszonkami na dekolcie. Włożyła swoje ulubione białe baletki z ćwikami, zapięła naszyjnik od babci, a włosy spięła w wysokiego kucyka. 
- Zadowolona? – spytała stając przed Tess.
- Prawie – odparła i wstała z łóżka.
Tess podeszła do Mayi i usadowiła ją na łóżku, a sama podeszła do półki i wzięła kosmetyki.  Zrobiła Mayi delikatny makijaż, podkreślając jej brązowe oczy, długie rzęsy i pełne usta. Policzki musnęła delikatnie różem i uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- Teraz jest wspaniale.
- Dziękuje.
- To była przyjemność.
Tess odłożyła kosmetyki i w tym samym momencie coś odbiło się od okna. Maya podeszła do niego  i zobaczyła na podwórku Conora i Harrego, który celował kamykiem w okno. Zamachnął się i rzucił. Gdyby nie byłoby szyby trafiłby Mayę w nos.
Dziewczyna otworzyła okno.
- Idziecie? – zapytał Harry z wyczuwalnym zniecierpliwieniem.
- Właśnie schodzimy – odpowiedziała i zamknęła okno. – Cierpliwości – mruknęła do siebie.

Dziesięć minut później byli w drodze. Za kierownicą siedział Harry, Conor obok, a Maya z Tess na tylnych siedzeniach. Jechali w milczeniu. Z radia leciała jakaś melodia, do której Harry co rusz dołączał, tak jakby jechał sam samochodem. Nieraz Mayi chciało się śmiać, ale się powstrzymywała. Nie sądziła, że Harry brzydko śpiewał. Wręcz przeciwnie. Miał bardzo ładny głos, a chrypka, która ostatnio go prześladowała dawała ciekawy efekt.
Po dziesięciu minutach dojechali na miejsce.
Harry zaparkował samochodem przed centrum handlowym, gdzie czekali na nich Molly, która była uwieszona na Zynie, Niall, który zajadał się ciastkami Oreo, i Liam, który grał w łapki z Rufusem.
Maya wysiadła razem z resztą z samochodu i spojrzała przelotnie na Tess, która nie była zadowolona widokiem Molly. Wszyscy się ze sobą przywitali, ale Tess z Zaynem machnęli tylko do siebie rękoma, jakby nic ich nie łączyło.
- To od czego zaczynamy? – spytał Rufus.
- Ja muszę wpaść do butiku na drugim piętrze, więc znikam – oznajmiła Molly i pocałowała Zayna.
Tess się lekko rozluźniła i patrzyła jak dziewczyna znika za drzwiami do centrum. Popatrzyła na Zayna i lekko się uśmiechnęła.
- Może najpierw coś zjedzmy – zaproponował Niall, na co Harry się zaśmiał.
- Dopiero co skończyłeś jeść ciastka – powiedział.
Niall nic nie odpowiedział.
- Może kino – zaproponował Rufus. – Podobno grają coś z Robertem De Niro.
- Nie możemy, zapomniałeś? – wtrącił Conor.
- Aha. No tak – mruknął.
- A nie lepiej tak jak zawsze? – odezwał się Harry. – Rozdzielamy się i za dwie godziny wszyscy spotkamy się w tym samym miejscu co zawsze, zjemy coś, może coś się wymyśli i na imprezę.
- Jestem za – poparł go Liam.
Reszta także kiwnęła głową.
I nagle wszyscy się rozproszyli. Niall z Liamem poszli w stronę, gdzie niedawno zniknęła Molly, Harry poszedł wzdłuż ulicy i zaraz zniknął w jakiejś uliczce,  Tess poszła do Zayna i razem zniknęli w kawiarni. I został ona, Conor i Rufus.
Maya spojrzała na Conora, ale po chwili się odwróciła i weszła do centrum handlowego zostawiając chłopaków samych.
Szła przed siebie nie wiedząc zbytnio co ma ze sobą zrobić. Oglądała każdą witrynę sklepową, ale nie miała ochoty nic kupować. Zastanawiała się dlaczego nie mogli pójść do kina.
Po piętnastu minutach trafiła na sklep z artykułami malarskimi. Uśmiechnęła się do siebie i weszła do środka. Wewnątrz leciała cicho muzyka klasyczna, można było wyczuć zapach różnorodnych farb. Doszła do działu z gotowymi obrazami, nadrukami. Podeszła do półki z fototapetami i zaczęła przeglądać. W końcu natknęła się na jeden z Audrey Hepburn. Bez namysłu wyjęła fototapetę i zwinęła w rulonik, idąc w stronę kasy. Zapłaciła i zadowolona wyszła ze sklepu.
Maya uwielbia Audrey Hepburn. W swoim pokoju, kiedy mieszkała jeszcze z tatą namalowała jej podobiznę. Zajęło jej to tylko dwie godziny, a końcowy efekt był zniewalający. Pierwszy raz tak zaszalała z barwami. Ale co poradzić? Uwielbia tę kobietę. Rzymskie wakacje oglądała ze sto razy, jak nie więcej. Nie licząc reszty filmów z jej udziałem. Miała sentyment do starych produkcji.
Nagle przystanęła wyrwana z zamyśleń.
- Cholera – warknęła. – „W tym samym miejscu co zawsze” - zacytowała
Zerknęła na zegarek. Zostało jej jeszcze półtorej godziny.
- Czyli gdzie? – mruknęła niezadowolona sama do siebie.
Z tego wszystkiego zapomniała, gdzie mają się spotkać. Co teraz, pomyślała. Przecież nie będzie się szwędać po całym mieście. Reszta może być wszędzie.
Wróciła do miejsca, gdzie zaparkowali samochód. Jak się spodziewała – nikogo nie było.
Zwiniętą fototapetę wzięła pod pachę i ruszyła ulicą. Nie będzie siedzieć bezczynnie na parkingu przez ponad godzinę. To niedorzeczność, pomyślała.
Miasto było ładne i czyste. Było dużo ludzi zważywszy na to, że była sobota. Na ulicy przez którą szła były różne sklepy i kamienice mieszkalne. Co chwilę przejeżdżał jakiś samochód. Maya minęła muzeum, sklep spożywczy, aż w końcu trafiła na mały parczek. Podeszła do ławki i usiadła, wystawiając twarz do słońca.
Siedziała tak dłuższą chwilę przyglądając się spacerującym ludziom. Jak na razie mogła stwierdzić, że dzień mija pozytywnie.
 Nagle zobaczyła Harrego idącego z wielkimi, wypchanymi torbami. Maya zmarszczyła brwi i przyjrzała mu się dokładnie. Uśmiechał się od ucha do ucha, jakby wygrał na loterii. Dziwne, pomyślała.
Wstała i bez namysłu ruszyła za nim.
- Co ty knujesz, Styles? – mruknęła do siebie.

 ***

Witajcie Moi drodzy.
Przepraszam! Jejciu…. Jestem na siebie cholernie zła za tak wielkie opóźnienia. A wszystko przez koniec semestru. Musiałam podciągnąć oceny, żeby były przyzwoite. Cóż, trzeba jeśli się chce czerwony pasek. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Mam dla was nowy rozdział, w którym może szaleństw nie ma, ale to jest wprowadzenie do pewnych sytuacji, o których dowiecie się czytając następny rozdział. Będzie więcej Harrego niż zwykle, będzie impreza i trochę się wydarzy, ale to później.
A także mam zaległości na niektórych waszych blogach. Wszystko niebawem nadrobię : ) I oczywiście chciałabym wam podziękować za 6 tysięcy wyświetleń i 26 obserwatorów. Yey!! Aż mam ochotę potupać nóżkami…. Tup…tup…tup… Jesteście wspaniali. Dziękuje!

Kocham Was mordki. Jeszcze raz przepraszam. No i do napisania. 

21 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Wiadomo nie w każdym rozdziale musi być nie wiadomo co, jest ciekawy i dobrze się go czyta...
    Już nie mogę się doczekać co Harry wymyśli xD
    Co do opóźnień, no to wiesz jak ktoś by miał jakieś sapy to byłby kompletnym debilem, bo w końcu masz swoje prywatne życie :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. S
    U
    P
    E
    R
    !
    Warto było tyle czekać :) Dlaczego ty masz taki talent noooo? Ah, no tak, abym miała co czytać^^ Kocham twoje opowiadanie!
    Ciekawe co szykuje Harry? Może chce zrobić jakiś kawał reszcie? No i ciekawe co będzie na tej imprezie! Będzie się działo! Na 100%!

    OdpowiedzUsuń
  3. hoho ciekawe co knuje Harry ^^
    świetny rozdział :))
    mam nadzieję, że nowy niedługo się pojawi xd
    http://this-is-runaway.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhu.. No właśnie. Co ty kombinujesz, Harry?
    Magiczne opowiadanie. Z nutką... ciekawości.
    Wszystko jest fascynujące! ♥
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale musiałam kilka rzeczy sobie poukładać. :)
    xx. Niarry

    OdpowiedzUsuń
  5. Zasiałaś we mnie ciekawość ♥ Cieszę się z twojego powrotu i bardzo ci dziękuję za komplement :*
    U mnie jest już nowy: http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś u mnie, ze nie robię odstępu między wykrzyknikami i znakiem zapytania, ale to nie prawda. Robię, tylko nie rozumiem czemu ich nie widzisz ? Bo u mnie na kompie normalnie je widać.... Dziiiwnnneee
      Jutro zrobię większe odstępy, może to z moim kompem jest coś nie tak XD

      Usuń
  6. Cudem zdążyłam przeczytać Twój rozdział, bo właśnie brakło mi internetu;/ Złośliwość rzeczy martwych. A notka bardzo ciekawa;) Zresztą jak zwykle. Mnie również ciekawi, co wymyślił Harry i co to za torby. Zwykłe zakupy? Może., ale czuję, że kryje się za tym coś. O ile dobrze zrozumiałam Molly gdzieś poszła, a Tess zniknęła z Zaynem? Dziwne, że tak zostawiła swojego chłopaka...Ale lepiej dla Tess. Ciekawe jak długo będą jeszcze ukrywać swój związek. Przecież wszystko się w końcu wyda;/ Bardzo miła wydała mi się pani Greer. Dobrze, że Maya ma przy sobie kogoś takiego jak ona. Pewnie długo już nie słyszała tak miłych słów na swój temat i takiego pocieszenia. Dobrze, zasługuje na wszystko, co dobre. W końcu to nie była jej wina, nie ona prowadziła. Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!:* I zapraszam na 1 rozdział u mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Woow rozdział jest niesamowity! Chyba będę częściej odwiedzać twojego bloga :) Tym czasem zapraszam do siebie. Kto wie może ci się spodoba x http://i-and-five-boys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko proszę szybko o następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż bardzo podoba mi się twój blog dlatego postanowiłam nominować Cię do Liebster award więcej informacji na moim blogu http://my-private-monster.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy bd następny ?

    OdpowiedzUsuń
  11. rozumiem, ze masz wlasne zycie ale moglabys chociaz napisac co ile dodajesz rozdzialy, a nie raz didajesz co dwa tyg a nastepnym razem mija miesiac i rozdzialu nie ma. swietnie piszesz i ciekawa jest fabula wiec czekam na nastepny rozdzial :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Suupeer blog :) ja chcę już dalej :* ciekawe co knuje Harry :* już się nie mogę doczekać

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, mam nadzieję, że mnie pamiętasz :)
    Pochodzę z bloga http://who-can-say-where-the-road-goes.blogspot.com/ , na którym przed wiekami zostawiłaś komentarz.
    W zamian za to, postanowiłam Cię odwiedzić.
    Minęło troszkę czasu, ale liczę, że nie masz mi tego za złe.
    Cóż, rozdział napisany bardzo dobrze [pod względem błędów i ogólnym]. Sama znalazłam tylko jedną literówkę, (wyłap ją).
    Stylistycznie jest nieźle, lecz wydaję mi się, że w początku jest za dużo użyte słowo "Maya, Mayi...". Zwróć na to uwagę, abyś następnym razem przeczytała tylko mój zachwyt treścią ;) Co to treści; wow, ale mnie zaciekawiło zakończenie! Autentycznie! Wpadnę na następny rozdział!
    Liczę, że skomentujesz też moje opowiadanie, z góry dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award na aż 3 moich blogach! :)
    Więcej informacji:
    http://twobodies-onesoul-onedirection.blogspot.com/
    lub

    http://alive-onedirection.blogspot.com/
    lub
    http://rescue-harrystyles.blogspot.com/
    :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Od zawsze kochalam blogi o milosci - zyciowe. Jednak kiedy trafilam na ta oto strone stwierdzilam ze inne historiw ktore czytalam i uwazalam.za swietne - teraz sa na poziomie nowicjusza.
    Maya od razu przypadla mi do gustu.
    Ja jak to ja zawsze mam jakies "ale". W tym przypadku sa tylko DWA. Mam nadzieje ze postraszam sie spelnic moje prosby.
    1. Bardzo cie prosze abyc na.koncu kazdego posta pisala w jakim okolo dniu dodasz kolejny. Kiedy nie dodajessz roznosi mnie w oczekiwaniu! ;D
    2. Jeszcze jedna moja pala prosba abys dodawala wiecej tajemniczych i romantycznych scen. Ja jako niepoprawna romantyczna je uwilbiam.
    Sadze ze to na tyle. Blagam odpowiedz na ten komentarz i napisz kiedy kolejny post bo az mnie roznosiiiii! @.@
    Pozdrawiam i caluje ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Napisz kiedy kolejny post!

      Usuń
    2. Dlugo nie napisalas! ;c Dzisiaj dzien kobiet to napisz prosze! Cos zaskakjacego i ROMANTYCZNEGO <3

      Usuń