Przeczytaj notkę na końcu rozdziału.
Rufus zaczął się śmiać i zasłonił usta dłonią. Niall wskazał
na paczkę pianek, więc chłopak sięgną po kolejną. Wsuną przysmak do buzi nadal
powstrzymując się od wyplucia wszystkiego. Mruknął coś pod nosem co miało
brzmieć jak Chubby bunny. Niall wyszczerzył się w uśmiechu i wziął kolejną
piankę. I wtedy Rufus nie wytrzymał. Zaczął się śmiać i wszystkie, wcześniej
wepchnięte pianki wypluł.
- Wygrałem! – wykrzyknął uradowany Niall, gdy wypluł już
wszystkie pianki.
- Jesteś niemożliwy.
Maya szła za Harrym krok w krok. Przeszli długą uliczkę,
przeszli park, aż w końcu Harry zatrzymał się przed budynkiem z czerwonej
cegły. Dziewczyna schowała się za samochodem i przyglądała mu się ostrożnie.
Nie była pewna czy powinna go podglądać, ale ciekawość wygrała.
Rodzinny Dom Dziecka im. Emmy Karlston. Ten napis widniał nad
potężnymi drzwiami sierocińca. Chłopak przyjrzał się ostatni raz i wszedł do środka
z torbami wypchanymi po brzegi.
Maya ponownie się zawahała, ale kiedy usłyszała uradowane
krzyki, nie mogła się powstrzymać. Weszła do środka.
Znalazła się w podłużnym korytarzu, który kończył się
podwójnymi, przeszklonymi drzwiami. Na prawo były schody, a na lewo inne drzwi.
Śmiechy dochodziły z końca korytarza.
Maya powoli ruszyła w tamtą stronę. Czuła się jak włamywacz, ale to ją nie
powstrzymało. Stanęła przy drzwiach i wyjrzała.
Gdzie nie spojrzała, widziała roześmiane dzieci, bawiące się
na placu ogrodzonym płotem. Była tam zjeżdżalnia, huśtawki, piaskownica. A na
karuzeli siedział Harry, wokół niego grupka dzieci i dwie starsze kobiety.
Torby, które wcześniej Mayę zaintrygowały, teraz były puste. Każda dziewczynka
ganiała z jakąś lalą czy misiem, z kolei chłopcy bawili się ciężarówkami i samochodzikami, które Harry im podarował.
Nagle chłopak podniósł głowę i napotkał wzrokiem Mayę.
Rozchylił lekko usta ze zdziwienia. Ona natomiast zareagowała natychmiastowo.
Odwróciła się i pospieszyła do drzwi.
- Zaczekaj - usłyszała
jego głos w momencie kiedy miała przekroczyć próg. Znieruchomiała z ręką na
framudze.
Odwróciła się niepewnie, ale nie miała odwagi spojrzeć mu w
oczy. O dziwo nie był wściekły, czego Maya się spodziewała. Był zaskoczony, a
na jego twarzy widniał delikatny uśmiech.
- Chcesz się przyłączyć do zabawy? – spytał.
- Nie wiem czy powinnam – odparła cicho.
- Proszę.
Tyle wystarczyło. Spojrzała w jego oczy i jedno słowo
wystarczyło, żeby się zgodzić. Co się ze mną dzieje?, pomyślała.
Harry miał wspaniały kontakt z dzieciakami, a zwłaszcza z
pięcioletnią dziewczynką, która nie odstępowała go na krok. Bawił się z nią w
chowanego i w berka. Dziewczynka go uwielbiała i zawsze kiedy miała możliwość
bawiła się jego włosami, a zwłaszcza kiedy była u niego na baranach.
A potem wszyscy razem siedli w kółko. Harry wziął od
dyrektorki Domu Dziecka gitarę i zaczął śpiewać. Delikatnie i z pasją. A Maya
przyglądała mu się w skupieniu i zastanawiała się, gdzie na co dzień chowa się
ten chłopak.
- To koniec.
Tess siedziała naprzeciwko Zayna w małej i przytulnej
kawiarni. Wpatrywała się w jego oczy, a po jej policzkach spływały łzy. Jedna
za drugą.
- Nie mam już siły, a myśl, że jesteś jej mnie zabija –
wykrztusiła z bólem. – Kocham cię najbardziej na świecie… - Przetarła wierzchem
dłoni łzy i zwiesiła głowę. – Ja tak dalej nie mogę.
Pociągnęła nosem i wstała od stolika.
- Przepraszam – szepnęła i wyszła z kawiarni, z oczyma
opuchniętymi od łez.
Zayn wpatrywał się w drzwi, w których zniknęła przed chwilą
Tess. Nie wiedział co powiedzieć, co zrobić. Czuł się jak sparaliżowany.
Właśnie wypuścił jedyną osobę, która w pełni go rozumiała i akceptowała.
Wypuścił osobę, którą kocha. I nic tym nie zrobił.
Miejscem, gdzie wszyscy miele się spotkać okazała się
lodziarnia, która znajdowała się dwie przecznice od miejsca, gdzie zaparkowali
samochód.
Maya wraz Harrym powoli szli w tamtą stronę.
- Przepraszam, nie powinnam tam wchodzić.
- Nie masz za co przepraszać – odpowiedział. – W sumie cieszę
się, że mnie śledziłaś. – Zaśmiał się.
- Nie śledziłam cię – zaprzeczyła czerwieniąc się jak burak.
– No, może trochę… - dodała lekko się śmiejąc.
Doszli do lodziarni przed czasem. Nikogo jeszcze nie było,
więc kupili lody i usiedli przy stoliku.
- Praktycznie przez dziesięć lat mieszkałem w tym domu
dziecka – zaczął niepewnie. – Moja matka nie była wstanie się mną opiekować,
więc oddała mnie do domu dziecka, kiedy miałem pięć lat – zaśmiał się. –
Wyobraź sobie pięciolatka, który musi odnaleźć się z dnia na dzień w innym
otoczeniu… pamiętam jak czekałem, aż po mnie wróci, ale nigdy nie wróciła.
- Moja mama też od nas odeszła. Nawet jej nie pamiętam –
zaczęła. – Ojciec mówił, że zawsze śpiewała mi do snu…. Nie wiem czemu odeszła
i nie chcę tego wiedzieć.
Po chwili do nich dołączyła Tess. Maya od razu wiedziała, że
coś złego się wydarzyło. Rudowłosa była przybita i rozkojarzona. Zamówiła lody
i usiadła przy osobnym stoliku z zawieszoną głową. Zaraz za nią przyszli Niall
z Rufusem i dosiedli się do Mayi i Harrego. Śmiali się i żartowali. Zagadywali
każdą dziewczynę, która przechodziła obok. Potem przyszedł Liam z Conorem, a za
nimi Molly, która usiadła przy osobnym stoliku. Na samym końcu przyszedł Zayn.
Spojrzał na Tess ze smutkiem i usiadł koło swojej dziewczyny. Maya od razu
wyczuła napięcie między Malikiem a Tess.
- To do Volcano ? – zapytał Rufus, który skończył wycierać
bluzkę ubrudzoną lodem.
- Nie mamy tam wstępu po ostatniej bójce – odparł Harry
beznamiętnie.
- Karma? – podpowiedział Niall.
I decyzja została podjęta. Wszyscy wstali od stolików i
ruszyli do wyjścia. Nagle Molly podeszła do Mayi.
- Tak masz zamiar iść do klubu? – zapytała wrednie taksując
ją od góry do dołu.
Maya nie zdążyła nic odpowiedzieć. Molly podbiegłą do Zayna i
zarzuciła mu ręce na szyi.
- O co jej chodzi? – Podeszła do Tess.
- Nie wiem.
- Aż tak źle wyglądam? – Spojrzała na swoje ciuchy. –
Wpadniemy do jakiegoś sklepu?
- Możemy.
Maya w pięć minut wybrała czerwoną sukienkę. Szybko się
przebrała, aby nie opóźniać wyjścia do klubu. Wcześniejsze ciuchy wraz z
fototapetą wrzuciła pośpiesznie do samochodu i wraz z Tess dołączyła do reszty.
- Pięknie wyglądasz – powiedział Harry, gdy wchodzili do
lokalu.
Dziewczyna się zarumieniła i poszła dalej.
W środku było huczno i gwarno. Wszędzie byli roztańczeni i
podpici ludzie. Lokal oświetlały kolorowe lampy, które co rusz błyskały w inne
miejsce. Na środku był duży parkiet, a po lewej bar, do którego się skierowali.
Cała grupa wypiła po kolejce i ruszyła na parkiet się wyszaleć.
Maya rozpuściła włosy i dała się ponieść melodii. Uniosła
ręce do góry i co rusz zmieniała partnerów. Z Tess wyśpiewywały tekst piosenki,
a potem podeszły do baru. Wypiły kilka kolejek.
- Zatańczymy? – usłyszała znajomy głos za sobą.
Odwróciła się spojrzała na Harrego i po chwili dała się
porwać do tańca.
Byli bardzo zgrani, jakby taniec był wpisany w ich geny.
Świetnie się ze sobą czuli. Po chwili przybył Rufus i odbił Mayę Harryemu.
Zaśmiała się dziewczęco i zaczęła podskakiwać i wirować w rytm muzyki. Alkohol
dawał się we znaki, ale jej to nie przeszkadzało. Czuła się świetnie. Od dawna
tak dobrze się nie bawiła.
Kiedy skończyła się piosenka i miała zamiar wyjść na zewnątrz
i odetchnąć świeżym powietrzem, na środku parkietu zrobiło się zamieszanie.
Muzyka dalej grała, ale dało się usłyszeć czyjeś krzyki. Zebrała się spora
grupka, która coś wykrzykiwała.
Zaintrygowana podeszła, aby zobaczyć co się dzieje.
Dostrzegła dwóch chłopaków, którzy się bili. Po chwili
zorientowała się, że to Conor z Harrym się szarpią. Harry się zamachnął i
uderzył przeciwnika pięścią w twarz. Ten się zachwiał, ale natarł z całą siłą
na loczka i uderzył go w brzuch, powalając przy okazji na ziemię. Zaczęli się
szamotać.
Maya zaczęła przeciskać się przez tłum. Chwyciła Conora za
barki chcąc go odciągnąć, lecz ten ją odepchnął, przez co straciła równowagę i
upadła na ziemię. Harry przewrócił chłopaka na ziemię i ponownie chciał go
uderzyć, lecz ten w ostatniej chwili zrobił unik. Styles ponowił próbę i tym
razem trafił. Z nosa Conora trysnęła krew, lecz to go bardziej rozjuszyło.
Pośpiesznie wstał i miał zamiar wymierzyć Harryemu kopniaka w brzuch, ale Maya
w porę wstała, szarpnęła go za włosy, odciągając do tyłu.
- Przestańcie! – krzyczała. – Dość! Już wystarczy!
Conor odwrócił się i miał zamiar uderzyć tę osobę która go
odciągnęła, ale kiedy zorientował się że to Maya, opuścił rękę.
- Dosyć! – krzyknęła jeszcze raz i dopiero teraz uświadomiła
sobie, że płacze.
Puściła włosy Conora i podbiegła do Harrego i pomogła mu
wstać. Z jego wargi i brwi płynęła krew. Zarzuciła sobie jego ręka na ramie i
wyprowadziła go na zewnątrz.
Kiedy byli na świeżym powietrzu Maya go pościła i zaczęła
krążyć, aż w końcu usiadła na krawężniku pod klubem. Nadal była cała
roztrzęsiona. Nadal do niej nie dochodziło, co właściwie się stało.
Harry usiadł obok niej i przez dłuższą chwilę w ciszy
wpatrywali się w przejeżdżające samochody.
- Co wam obiło? – spytała gniewnie.
- Mnie się nie pytaj. To on zaczął – odpowiedział i przetarł
bluzką ranę na wardze.
- Widzieliście Tess? – usłyszeli zaniepokojony głos Zayna.
Maya się odwróciła.
- Nie. Pewnie jest w klubie – odparła.
- Od pół godziny jej szukam i nie mogę jej znaleźć – odparł,
a w jego głosie dało się wyczuć niepokój.
- Uspokój się. Pewnie zaraz się pojawi – zagwarantował Harry
nie odrywając bluzki od wargi.
Maya przez chwilę się zastanowiła. Zayn był cały
roztrzęsiony, a Tess odkąd spotkali się przy lodziarni była przybita i prawie w
ogóle się nie odzywała. Poza tym od dłuższego czasu jej nie widziała.
- Poszukamy jej – zapewniła i weszli z powrotem do klubu.
Przeszukali cały lokal, ale nie było ani śladu Tess.
- To koniec – powiedział Zayn cicho do Mayi. – Dzisiaj ze mną
skończyła. Skończyła z nami… Wiem, że o nas wiesz – westchnął. – Boję się o
nią…
Wszyscy zebrali się na zewnątrz.
- Rozdzielmy się – zaproponował Niall. – Molly i Zayn idźcie
w stronę samochodu. Możliwe, że jest w środku, albo w okolicy. Harry i Maya wy
idźcie nad jezioro…
Maya dalej nie słuchała. Ruszyła pośpiesznie za Harrym.
Strasznie się martwiła o Tess. Bała się, że może sobie coś zrobić. Karciła się
w duchu, że nic nie zrobiła, mimo, że zauważyła, że coś jest nie tak. Jaka z
niej przyjaciółka, skoro nie wspierała Tess kiedy tego potrzebowała.
I do tego Harry. Nie uśmiecha się jej, że będzie wraz z nim
włóczyć się po nocy. Nie chciała się upierać i kłócić, bo nie chodzi tu teraz o
nią. Teraz najważniejsza jest Tess.
- Wszystko co mi wtedy powiedziałeś było prawdą? - zapytała,
bo to pytanie nie dawało jej spokoju od dłuższego czasu. - Wtedy pod drzewem.
Szedł chwilę w cisze, aż w końcu się zatrzymał i spojrzał na
nią.
- Chcesz znać prawdę?
Zawahała się.
- Tak.
To nie przez brak weny nie dodawałam rozdziałów. To przez
całkowitą pustkę. Wiele razy próbowałam siąść i coś napisać. Cokolwiek, ale po
prostu nie mogłam. Przez pewien okres wszystko mnie przytłaczało i nie miałam
na nic ochoty i siły. Miałam tylko chęć się gdzieś schować. Gdziekolwiek. Macie
czasem ochotę wziąć się spakować i wyjechać, gdzieś gdzie nikt was nie
znajdzie? Ja tak teraz mam. Wiem, że źle zrobiłam, że nie dałam wam znaku
życia. Zero informacji w związku z opowiadaniem. Wpadłam w dołek i się z niego
teraz wygrzebuję. Wiem, że przeprosiny to za mało, ale mimo wszystko mam
nadzieję, że mi przebaczycie. Kocham Was.
+ W komentarzu pod postem pisałam, że rozdział pojawi się dzisiaj. Niestety muszę przełożyć go na jutrzejszy wieczór. Muszę nadrobić w szkole, a jutro mam poprawę, na którą muszę się nauczyć. Przepraszam i do jutra.
+ W komentarzu pod postem pisałam, że rozdział pojawi się dzisiaj. Niestety muszę przełożyć go na jutrzejszy wieczór. Muszę nadrobić w szkole, a jutro mam poprawę, na którą muszę się nauczyć. Przepraszam i do jutra.
Hmmm.. Fobrze cie rozumiem. Kiedys mialam tak, ze wszystko mnie zdraznilo i widzialam tylko czarne i biale... Najczesciej czarne. Pozniej jednak sie wygrzebalam. Miala zawalona nauke przez prawie miesiac....
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieje, ze nie bedzie trzeba czekac na kolejny post miesiac. Zycia bywa czarno.biale - zycie bywa kolorowe.
Co do rozdialo zaciekawila mnie bojka miedzy Conorem a Harrym.
Maya idzie z Harrym noca i to nad.jezioro. Ciekawie by bylo gdyby Maya sie lekko przestraszyla czegos lub nawet Harrego! ;)
Kiedy kolejny post? Kiedy zobaczylam, ze dodalas ten to az.skakalam ze szczescia.
To kiedy kolejny? Napisz w odpowoedzi lub mi na poczte jesli sie pofategujesz. Dziekuje i przestlam farbe abys zaczela wychodzic z dolka i kolorowac zycie ;3
PS. PIERWSZA! ;)
Witaj :*
UsuńDziękuję ci za twoje ciepłe słowa i za farbę..... z pewnością się przyda <3
Nie chcę robić dużych przerw. Nie chcę, aby opowiadanie cierpiało, tylko dlatego, że coś mi nie wychodzi. Nie chcę zawieźć czytelniczek, bo to dla Was tutaj jestem. Dlatego więc rozdział powinien pojawić się do wtorku.
Jeszcze raz dziękuję za zrozumienie i pozdrawiam. Miłej nocy życzę <3
+ Wszystkiego Najlepszego w Dniu kobiet!
UsuńCzesc!
UsuńDziekuje przede wszystkim za to ze napisalas kirdy kolejny post. Ciesze sie, ze choc troche rozumiesz czytelniczki. o bardzo wazne.
Za zyczenia szczerze dziekuje. ;)
Do nastepnego posta we wtorek!
Kochana!!
UsuńWczoraj bylam lekko zawiedziona,ze bie dodalas posta. Sama jednak wiem z doswiadczenia (mam wlasnego bloga z opowiadaniami), ze czasm takie sytuacje sie zdazaja.
Dziekuje chociaz za poinformowanie.nas o zmianie dodania mowego posta.
To ja czekam teraz na kolejny! ;3
Mam nadzieje, ze szybko sie pojawj
Oh, jak ja Cię świetnie rozumiem. Też teraz tak mam i nikt nawet o tym nie wie, bo ciągle udaję, że jest ok, a tak naprawdę chciałabym się odciąć od świata, uciec jak najdalej od tego wszystkiego. Najgorsze jest to, że chcesz się schować, ale nie możesz, albo gdzie się nie schowasz, tam i tak ktoś lub coś zakłóci Twój spokój. Przynajmniej ja tak mam.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, bardzo dobrze Ci wyszedł, mam nadzieję, że Tess będzie cała, a Zayn przejrzy na oczy ;)
Uhhh... Tylko spróbuj mi się zagrzebać w jakimś dołku, to od razu biorę łopatę. :D
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział... C.U.D.O.W.N.Y. ♥
Nie wiem o co tam chodzi... Jejku.. :D
Dlaczego jesteś taka tajemnicza!?
Okey, czekam an następny z utęsknieniem.
xx. Niarry
Doskonale wiem co czujesz. Sama mam takie momenty, że mam ochotę wszystko rzucić i odejść jak najdalej się da. Wiem jak to jest mieć głowę pełną pomysłów, ale jak już przyjdzie co do czego, to siedzę i nie mogę nic napisać. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)
OdpowiedzUsuńhttp://this-is-runaway.blogspot.com/
Ja ciebie też kochamy słoneczko ;-* : )) A rozdział jest jak zawsze genialny! Nie spodziewałam się, że Harrego porzuciła matka. Biedactwo <3 Ciekawa jestem jakie jeszcze tajemnice kryje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
Jak zawsze super i czekam na next :D
OdpowiedzUsuń